Menu Zamknij

Bezbramkowy remis w Kaliszu

Choć ambicje były wielkie, starcie Olimpijczyków z KKS-em Kalisz zakończyło się bezbramkowym remisem. Czy możemy czuć niedosyt? Możliwe, bo tego dnia mieliśmy szanse na to, aby zgarnąć w Kaliszu pełną pulę.

Pamiętajmy jednak o tym, że graliśmy z drużyną, która zajmowała pozycję wicelidera mając na koncie najwięcej strzelonych bramek. Mało tego – Kaliszanie są w obecnym sezonie niepokonani na własnym obiekcie (7 zwycięstw i 3 remisy) z bilansem bramkowym 28:11. Jeżeli dodatkowo dorzucimy do tego fakt, że mówimy o ćwierćfinaliście Pucharu Polski – obraz sobotniego przeciwnika nabiera „siły”.

Związkowi pod wodzą Przemysława Gomułki pokazali jednak wielokrotnie, że liczby nie robią na nich wrażenia, a jak na ostatniej konferencji prasowej podkreślił sam trener, poprzednia runda pokazała, że nie mamy się czego bać i jesteśmy w stanie przeciwstawić się każdej drużynie.

Pierwsza połowa w wykonaniu obu drużyn nie obfitowała w klarowne sytuacje bramkowe. Warte wspomnienia są jedynie dwie. Najpierw na bramkę Olimpii strzelał Nikodem Zawistowski, ale po raz kolejny na posterunku był Andrzej Witan. Olimpia po chwili odpowiedziała strzałem Marcela Stefaniaka ze skraju pola karnego, które z trudem sparował na rzut rożny bramkarz gospodarzy.

Druga odsłona meczu była już zdecydowanie bogatsza w ofensywne akcje obu ekip, które rozpoczęły ją bez zmian kadrowych. Warto wspomnieć m.in. uderzeniu głową Piotra Giela, które zatrzymał Andrzej Witan. Nasz bramkarz kolejny raz pokazał zresztą , że w trudnych chwilach koledzy z zespołu mogą na nim polegać. Blisko zdobycia pierwszej bramki był Adrian Łuszkiewicz. Jego dośrodkowanie z rzutu rożnego skończyło się na poprzeczce bramki.

Również Olimpijczycy mieli swoje okazję. Jedną z najlepszych miał w 72′ wprowadzony na plac gry Mariusz Gabrych, który w sytuacji sam na sam uderzał zbyt lekko i bramkarz gospodarzy nie miał z nim większego problemu. Z okolic linii pola karnego próbował również wychowanek Olimpii, Jakub Branecki – jego strzał trafił jednak w poprzeczkę. Kolejną sytuację zmarnował Yan Senkevich, który znajdując się z futbolówką parę metrów przed bramką KKSu nie zdecydował się na strzał, a podanie wzdłóż linii bramkowej minęło się z nabiegającym Gabrychem.


KKS Kalisz – Olimpia Elbląg 0:0 (0:0)

KKS Kalisz: 1. Maciej Krakowiak – 37. Nikodem Zawistowski, 42. Wiktor Smoliński, 3. Mateusz Gawlik, 26. Filip Kendzia, 71. Kamil Koczy – 11. Michał Borecki, 24. Mateusz Wysokiński (67. min 16. Bartłomiej Putno), 23. Adrian Łuszkiewicz, 10. Néstor Gordillo – 38. Jakub Wilczyński (67. min 9. Piotr Giel).

Olimpia Elbląg: 27. Andrzej Witan – 15. Patryk Jakubczyk, 3. Łukasz Sarnowski, 13. Michał Kuczałek, 25. Adrian Piekarski, 17. Marcel Stefaniak – 14. Marcin Czernis, 18. Dawid Danilczyk (85. min 7. Kacper Jóźwicki), 10. Jan Sienkiewicz – 11. Maciej Famulak (58. min 9. Mariusz Gabrych), 90. Aron Stasiak (72. min 20. Jakub Branecki)

Żółte kartki: Koczy, Łuszkiewicz, Smoliński (KKS) i Danilczyk, Kuczałek, Czernis, Jakubczyk (Olimpia).

GŁÓWNYMI SPONSORAMI OLIMPII ELBLĄG SĄ: