Menu Zamknij

ELANA WYKORZYSTAŁA BROŃ OLIMPII

Nieznaczna ilość celnych strzałów oraz złe krycie przy stałych fragmentach gry zakończyły serię 8 spotkań bez porażki. Goście dobrze odrobili pracę domową z 10 sierpnia i tym razem oni zwyciężyli różnicą dwóch bramek na stadionie rywala. Gra Elany może na kolana nie powalała, ale arsenał, który przygotowali na dzisiejszy bój w zupełności wystarczył w starciu z osłabioną Olimpią Elbląg.

Dzisiaj na ławce rezerwowych Związkowych zasiadło tylko 6 zawodników. Zabrakło pauzujących za kartki Szuprytowskiego oraz Krasy, a na czwartkowym treningu urazu doznał Eryk Filipczyk, który najbliższe kilkanaście dni będzie musiał radzić sobie z gipsem (złamanie podstawy piątej kości śródstopia).

Mecz zaczął układać się całkiem dobrze. W 15 minucie meczu na lewej stronie boiska z defensorami Elany dobrze poradził sobie Demianiuk i wyłożył piłkę do nabiegającego Sedlewskiego, a lewy obrońca zszedł z piłką do prawej nogi i oddał strzał, lecz futbolówka przeleciała tylko obok słupka.

Na nieszczęście Olimpii w 27 minucie rzut rożny egzekwował etatowy wykonawca stałych fragmentów gry, czyli Mariusz Kryszak, który posłał bardzo nieprzyjemną piłkę w pole karne rywala, a tam odnalazł się w odpowiednim miejscu i we właściwym czasie Dominik Sokół. Wrzutka najpierw minęła wszystkich zawodników, potem zamykający akcję gracz Elany uderzył mocno wzdłuż pola karnego, gdzie znajdował się właśnie wspomniany Sokół. Wystarczyło dołożyć nogę i skierować piłkę w kierunku bramki. 

Bliski odpłacenia się gościom był Prytuliak do spółki z Wengerem. Ten pierwszy krótko wykonał rzut rożny, piłka wróciła pod jego nogi, zbiegł z futbolówką kilka metrów w stronę środka boiska i dośrodkował na głowę Wengera, który pomylił się bardzo niewiele. Bramkarz tylko odprowadzał piłkę wzrokiem, ale na jego szczęście wyszedł z tego bez szwanku. Do przerwy 0:1.

Drugą połowę rozpoczęliśmy od zmiany w składzie Olimpii – plac gry opuścił Oskar Ryk, a w jego miejsce zameldował się Daniel Morys. W tej części meczu to w zasadzie jedynie zmiany zawodników były godne zaznaczenia, bo drugie 45 minut było zdecydowanie słabsze w ich wykonaniu, a stworzonych sytuacji pod bramką rywala było bardzo niewiele. Raptem 3 celne strzały w ciągu całego spotkania to nie jest dobry rezultat.

Na domiar złego w 68 minucie goście zdobyli drugą bramkę i ponownie swój udział miał Kryszak. Miękkie dośrodkowanie z rzutu wolnego trafia na nabiegającego Kozłowskiego i napastnik Elany kieruje piłkę do bramki po uderzeniu głową, a na konto Kryszaka zapisujemy asystę. W tej sytuacji o bardzo dużym nieszczęściu może powiedzieć Bruno Żołądź, który według arbitra sprokurował te przewinienie, przy tym doznając urazu. Pomocnik nie był w stanie opuścić boiska o własnych siłach i była potrzebna pomoc noszowych. Więcej szczegółów o stanie zdrowia Bruna dowiemy się po badaniach.

Jeszcze w końcówce spotkania Olimpia zdobyła się na dwie akcje, które mogły zakończyć się chociaż honorowym trafieniem. Najpierw Kuczałek po strzale głową trafił wprost w bramkarza, a pod sam koniec meczu Dawid Jabłoński znalazł się polu karnym, lecz przegrał rywalizację z Jakubem Knutem.

Zimę spędzimy na dobrze już ogrzanym fotelu. Od ośmiu kolejek znajdujemy się na 5. miejscu i nawet dzisiejsza porażka tego nie zmieniła. Na drugoligowe boiska powrócimy dopiero na przełomie lutego oraz marca, kiedy to Związkowi wybiorą się do Łodzi na mecz z Widzewem Łódź.

ZKS Olimpia Elbląg 1:1 Elana Toruń

0:1 – Dawid Sokół (27min)
0:2 – Filip Kozłowski (68min)

15. Sebastian Madejski

18. Michał Balewski – 2. Tomasz Lewandowski – 5. Kamil Wenger – 16. Tomasz Sedlewski

6. Bruno Żołądź – 13. Michał Kuczałek

10. Oskar Ryk – 21. Oleksii Prytuliak – 56. Cezary Demianiuk

11. Michał Miller

Ławka: 12. Paweł Rutkowski, 8. Michał Bednarski, 9. Przemysław Brychlik, 14. Daniel Morys, 17. Dawid Jabłoński, 72. Dawid Wierzba