Tak swoją radość z wywalczenia awansu do II ligi w 1981r. okazał Franciszek Wiśniewski, wówczas kierownik Olimpii Elbląg. Okrzyk był skierowany do trenera Józefa Bujki, kiedy w 87. minucie Leonard Radowski strzelił bramkę na 1:0 Polonii Warszawa. To nie był jedyny sukces sportowców Olimpii w tym sezonie.
Wiosną 1981r. Olimpia walczyła o awans do II ligi (drugi szczebel rozgrywek). O dwa premiowane awansem miejsca do końca rywalizowały trzy drużyny: Gwardia Szczytno, Polonia Warszawa i oczywiście żółto-biało-niebiescy. Olimpijczycy rundę zaczęli pod wodzą trenera Jerzego Słaboszewskiego. Niestety, szkoleniowcowi żółto-biało-niebieskich nie było dane dożyć awansu swoich podopiecznych. Jerzy Słaboszewski zmarł 4 kwietnia 1981r., dokładnie w swoje 49 urodziny. W roli pierwszego szkoleniowca zastąpił go dotychczasowy asystent Józef Bujko. Żeby uczcić pamięć swojego trenera niektórzy piłkarze do końca rundy grali z czarnymi wstążeczkami na koszulkach.
Walka o awans była zacięta. Za faworyta uchodziła prowadząca po rundzie jesiennej warszawska Polonia. „Czarne Koszule” chyba za szybko uwierzyły w awans, bo wiosną gubiły punkty na potęgę. Widmo braku awansu warszawiaków stawało się coraz bardziej realne.
Na dwie kolejki przed końcem Olimpii brakowało do awansu jednego punktu. I w przedostatniej kolejce doszło do „meczu na szczycie”. Wicelider warszawska Polonia u siebie podejmowała lidera Olimpię Elbląg. „Czarne Koszule” musiały to spotkanie wygrać, żeby nie dać się wyprzedzić Gwardii Szczytno. Do 87 minuty był bezbramkowy remis. „Na Konwiktorskiej w Warszawie zbliżał się koniec meczu. Siedem tysięcy wiernych kibiców Polonii już zwątpiło w zwycięstwo swoich ulubieńców. Elbląska Olimpia utrzymywała korzystny dla siebie wynik 0:0 kontrolując grę. „Czarne koszule” nie mogły sobie absolutnie poradzić z dobrze zorganizowaną, aktywną obroną gości. Kierownik elbląskiej drużyny, Franciszek Wiśniewski był pewny swoich, raczej z przyzwyczajenia, spojrzał na zegarek. Trzy minuty do końca. Trzy minuty dzielą Olimpię od zwycięskiego remisu gwarantującego drużynie upragniony awans do II ligi. Nagle trybuny zamarły. Napastnik Olimpii Leonard Radowski przerzucił otrzymaną piłkę nad stoperem gospodarzy Winklerem i popędził z nią do przodu. Wygrał pojedynek z bramkarzem Polonii i piłka zatrzepotała w siatce. Czarna rozpacz ogarnęła zawodników Polonii. Padli na kolana i bili głowami o murawę. Na trybunach grobowa cisza. Za to wśród elblążan eksplozja radości. Kierownik Wiśniewski wpadł w ramiona trenera Bujki krzycząc : Jest Józek druga liga…!” – pisał Krzysztof Sułek z Wiadomości Elbląskich.
Polonia Warszawa – Olimpia Elbląg 0:1 (0:0) Bramka: Radowski (87. min.)
Sukcesy piłkarzy i szczypiornistów
Już nic nie mogło odebrać elblążanom upragnionego awansu. Na zakończenie Olimpia pokonała w Elblągu AZS AWF Warszawa 2:0 po bramkach Zbigniewa Suli i Jacka Spychalskiego. Razem z elblążanami na zaplecze I ligi awansowała Gwardia Szczytno. Warszawscy poloniści musieli „obejść się smakiem”.
Walka o awans nie była łatwa. Piłkarze rywalizowali na boisku, a działacze starali się zdobyć pieniądze na funkcjonowanie klubu. Rok 1981 to czasy ogromnego kryzysu gospodarczego, w trakcie którego „cięto” wydatki na sport. W Elblągu umowa była prosta: zakłady pracy tak długo będą dawać pieniądze na piłkarzy, dopóty ci będą mieli szanse na awans do II ligi.
W tym sezonie Olimpia zdobyła też Wojewódzki Puchar Polski w województwie elbląskim. W finale żółto-biało-niebiescy pokonali Żuławy Nowy Dwór Gdański. Słowo „pokonali” nie pokazuje jednak tego, co się działo na boisku. Do przerwy był 4:0. I zanosiło się na pogrom. Ale tego, co się stało w drugiej części spotkania, nie da się opisać. Mecz skończył wynikiem 12:2 dla Olimpii.
Sukcesy odnosiły też grupy młodzieżowe w Olimpii. W żółto-biało-niebieskich barwach trenowało ok. 120 piłkarzy. Grające w elbląsko – toruńskiej klasie okręgowej rezerwy uplasowały się na czwartym miejscu na koniec sezonu. Juniorzy wygrali swoje rozgrywki w województwie, trampkarze prowadzili w swoich rozgrywkach, ale te w trakcie sezonu zawieszono. Dzięki zwycięstwu w swoich rozgrywkach juniorzy Olimpii dostali szansę gry o mistrzostwo Polski. W turnieju strefowym w Olsztynie, pokonali gospodarzy, juniorów Stomilu 2:0 i rówieśników z Wigier Suwałki 4:0. Rywalem w kolejnym etapie rozgrywek był ŁKS Łódź.
Oprócz piłkarzy nożnych swoje chwile triumfu mieli szczypiorniści Olimpii, którzy w tym sezonie również awansowali do II ligi. W krajowej czołówce byli też łyżwiarze szybcy z Elbląga. Wiosną 1981r. Oprócz nich w żółto-biało-niebieskich barwach trenowali też judocy i kajakarze – razem ok. 700 osób.
Budżet: 8 milionów zł.
„- Z utęsknieniem czekamy na unormowanie spraw związanych z zasadami finansowania klubów w naszym kraju. Olimpia jest klubem związkowym, wspieranych przez kilkanaście zakładów pracy. Różnie ta pomoc obecnie wygląda. Jedne zakłady wspomagają nas więcej, inne mniej. W poprzednich latach nasz roczny budżet wynosił 7 – 8 mln zł. Obecnie ilości sekcji nie zmniejszyliśmy. Rozwijamy nadal łyżwiarstwo szybkie, piłkę nożną, piłkę ręczną, kajakarstwo, zapasy i judo. W stosunku do planowanego preliminarza wpłynęło jednak do nasze kasy z różnych źródeł o ok. 50 proc. środków mniej od spodziewanych. Zmusza nas to do bardzo oszczędnej gospodarki, przy czym wychodzimy z założenia, że co jak co, ale potrzeby szkoleniowe trzeba zabezpieczać. I tak czynimy. (…)). Mamy próżnię, jeżeli chodzi o działaczy społecznych. Ich brak odczuwają poszczególne sekcje (…) Poczynimy starania, żeby bardziej powiązać się ze środowiskiem, zwłaszcza zakładami pracy udostępniając im w szerszym zakresie nasze obiekty. I być może znajdą się chętni do społecznego działania w sporcie” – mówił Zygmunt Prokop, wówczas wiceprezes Olimpii w rozmowie z dziennikarzem Dziennika Bałtyckiego.
Budżet klubu w 1981r. oszacowano na ok. 8 mln zł. Potrzeby finansowe poszczególnych sekcji przedstawiały się następująco: judo – 184 tys. zł, kajakarstwo – 328 tys. zł, łyżwiarstwo szybkie 1,128 mln zł, piłka ręczna 1,6 mln zł, piłka nożna – 3,05 mln zł. 700 tys. zł przewidywano na utrzymanie hotelu, administracja klubu kosztowała 500 tys. zł.
Około 2,5 mln zł klub wypracowywał sam: z biletów, wpływów z udostępniania własnych obiektów oraz dochodów z hotelu. Władze klubu liczyły też na podobną sumę z tytułu dotacji od władz sportowych i wojewódzkich. Jednak w połowie roku potwierdzone dotacje opiewały na 1,3 mln zł. 3 miliony zł „musiały” zapewnić „zakłady patronackie”, dziś powiedzielibyśmy – sponsorzy: m.in. Zamech, Truso, ZAS, EZNS, ZWP
Jakie były koszty „najdroższej” sekcji piłkarskiej? Największą pozycją był bezosobowy fundusz płac oraz organizacja zawodów – 820 tys. zł. 600 tys. zł pochłonęły premie za wygrane mecze. 0,5 mln zł wynosiły płace szkoleniowców i obsługa stadionu. To tylko niektóre pozycje z budżetu piłkarzy. Wówczas w Olimpii trenowało ok. 120 piłkarzy.