Menu Zamknij

“Ma być to odważna i ofensywna gra, którą miło będzie oglądać.”

Przemysław Gomułka zastąpił na stanowisku trenera pierwszej drużyny Tomasza
Grzegorczyka. Zapytaliśmy go, jakie ma spostrzeżenia na temat klubu, jaka jest jego wizja na nadchodzący sezon i na czym chce się skupić w trakcie przygotowań do rundy jesiennej. Zapraszamy do lektury pierwszej rozmowy z nowym trenerem Olimpii Elbląg.


Panie trenerze – witamy w olimpijskiej rodzinie! Proszę nam powiedzieć — jak to się stało,
że został Pan trenerem pierwszej drużyny Olimpii Elbląg?

Od dłuższego czasu obserwowałem rynek i miejsca, które mogą się zwolnić, a w
których mogę ze swoimi uprawnieniami trenować. Zauważyłem, że trener Grzegorczyk
odchodzi do Resovii i skontaktowałem się z Klubem. Uważam, że świat należy do
odważnych osób. Zapytałem, czy mógłbym przyjechać i przedstawić swoją filozofię. Myślę,
że tą samą odwagą zaszczepię swoją drużynę i będziemy to pokazywać na boisku.

Jako trener miał Pan do tej pory pod opieką głównie drużyny młodzieżowe. Czy praca na
boisku z seniorami bardzo różni się od pracy z młodzieżą?

Uważam, że jedno i drugie jest piłką nożną, lecz trzeba przyznać, że jest różnica. Po
pierwsze, w zespołach seniorskich jest moim zdaniem o tyle łatwiej, że nie jest się
uzależnionym od rodziców. Wiem, że z seniorem, który przyjdzie, mogę zawsze pracować.
W przypadku juniorów jest często tak, że zawodnicy mogą być nieobecni, często rodzice
mają jakieś plany lub zwyczajnie babcia ma urodziny. W zespole seniorskim łatwiej jest to
wszystko zaplanować. Jeżeli chodzi o moją osobę, odbyłem wiele staży, w których
aktywnie uczestniczyłem, mając kontakt z zawodnikami. Byłem również asystentem w
reprezentacji Afganistanu, czy ostatnio w reprezentacji Polski U-21. Bardzo dużo pracy
indywidualnej na boisku wykonałem z zawodnikami z tego najwyższego pułapu,
zdecydowanie lepiej odnajduję się w pracy z seniorami. Są bardziej świadomi i
zfokusowani na piłkę. Mają zupełnie inne podejście do pracy niż młodzież.

Czy objęciu seniorskiej drużyny towarzyszy Panu dodatkowy stres i czuje Pan presję?

Nie, ja jestem osobą, która nie czuje stresu ani presji, a jeśli miałoby się to pojawić —
wyłącznie dobrze by zadziałało na mnie. Presję ma żołnierz, który jedzie na wojnę i nie
wie, czy wróci do rodziny – to jest presja. Ja robię to, co kocham, to o czym od małego
marzyłem, sprawia mi to największą przyjemność i nie odczuwam stresu. Jestem typem
człowieka, który szuka tych detali, ideału — jeżeli nałożę presję, to tylko sam na siebie.

Jakie pierwsze wrażenie wywarł na Panu klub i baza sportowa, którą będzie miał Pan do
dyspozycji w Elblągu?

Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Klub dysponował informacjami na temat mojej
osoby i miał konkretny plan na mnie, co było bardzo pozytywne. Odbyłem wiele rozmów i
nie każdy klub był tak dobrze przygotowany. Bardzo mi się podoba cały ośrodek — nie jest
to jedna płyta, ale kilka, na których można pracować. Cieszę się i nie mogę doczekać się 14
czerwca, bo chciałbym już wyjść z drużyną na boisko i zacząć pracować nad tym własnym
DNA Olimpii, które będzie rozpoznawalne.

Jak ocenia Pan zakończony sezon? Czy drużynę było stać na więcej?

Prawdę mówiąc, ciężko mi jest ocenić sezon – nie obserwowałem meczów Olimpii.
Jakie były powody gorszej dyspozycji zespołu w rundzie rewanżowej — nie mi to oceniać.
To praca trenera Tomasza i zapewne sam wie, co było dobre, co złe, co można było
polepszyć — ale jak powiedziałem — nie mi to oceniać, skupiam się na tej drużynie, która
teraz jest i na tym, żeby do składu dołączyć zawodników, którzy nas na danych pozycjach
wzmocnią.

Proszę powiedzieć, jakie są Pana zdaniem mocne i słabe strony drużyny z Elbląga?

Mocne i słabe strony. Mocną jest na pewno defensywa, która nie straciła dużo bramek.
Słabszą stroną jest brak skuteczności z przodu. Wierzę jednak, że to może się szybko
zmienić. Nie chciałbym zbyt szybko wystawiać zbyt wielu ocen, chcę najpierw jakiś czas
popracować z zespołem, a wtedy będę mógł wyciągnąć wnioski i powiedzieć, gdzie są
słabsze, a gdzie mocne strony i jak musimy dalej pracować.

Jak ocenia Pan potencjał pierwszej drużyny Olimpii? O co będziecie grać jesienią?

To jest bardzo trudne pytanie, które od wczoraj sobie sam zadaję. Nie da się tego na tę
chwilę powiedzieć — drużyna nie jest jeszcze skompletowana. Nie chcę mówić, że
będziemy się bili o miejsca barażowe i nic obiecywać, bo jeszcze ani razu nie widziałem
zawodników na boisku. Nie chcę też straszyć, że będziemy bili się o najgorsze – dlatego,
dopiero kiedy będzie skompletowana kadra, kiedy będę widział postępy w treningu, będę
w stanie to ocenić. Jestem typem zwycięzcy, będę chciał z każdego meczu ze swoją
drużyną wyciągnąć jak najwięcej i mam nadzieję, że będzie nam się to często udawało.

W jakim ustawieniu taktycznym zobaczymy zespół żółto-biało-niebieskich pod Pana
wodzą? Czym będzie się charakteryzował Pański zespół? Jakiego stylu gry możemy się
spodziewać?

Co do systemu – nie bazuję na systemach, uważam, że to są tylko liczby, które mają
mało do powiedzenia. Będziemy pracować na zasadach, które będą zbudowane pod
naszą drużynę i będziemy jedynie dopasowywali puzzle na danego przeciwnika z tygodnia
na tydzień. Będziemy próbowali rozwiązań z trójką, czwórką z tyłu. Jeżeli chodzi o
charakter, który chcemy wypracować, ma być to odważna i ofensywna gra, którą miło
będzie oglądać. Będziemy nad tym pracować. Patrzę w przód i szukam pozytywów i
rozwiązań, aby jak najlepiej to funkcjonowało. Chcemy mieć DNA, które będzie
energetyczne i żwawe, które kibice będą chcieli oglądać. Wolę 4:4 niż 0:0.

Kadra – czy miał Pan już czas, aby zastanowić się, które pozycje będą wymagały wzmocnienia?

Cały czas pracujemy nad tym z moim sztabem i prezesem. Mamy już pulę nazwisk,
które zebraliśmy. Jesteśmy też w kontakcie z zawodnikami i mamy nadzieję, że już
wkrótce przedstawimy nowych graczy, którzy wzmocnią drużynę.

Lada chwili zaczniemy przygotowania do nowego sezonu – jak one będą wyglądały? Czy
jest coś, na co będzie Pan kładł szczególny nacisk?

Tak, będziemy stawiać na detale, które będą czymś nowym w Olimpii. Detale, nad
którymi popracujemy z zawodnikami indywidualnie. W tygodniu poświęcimy czas na
dodatkowy trening, na którym skupimy się nad wypracowaniem automatyzmów i
detalami na danych pozycjach. Jeżeli chodzi o całość, o drużynę, będziemy mocno
skupiać się na takich rzeczach jak skanowanie, mocny pass, praca rękoma i ofensywne
myślenie, dzięki któremu zawodnicy nie będą się bali grać do przodu.

Nieoficjalnie wiemy, że w ubiegłą niedzielę obejrzał Pan mecz drużyny rezerw – czy któryś
z zawodników szczególnie przykuł Pana uwagę i możemy spodziewać się włączenia go do
składu pierwszej drużyny?

Tak, byłem na tym meczu, ale niesprawiedliwe byłoby, gdybym na podstawie tego
jednego meczu wyciągał wnioski i mówił, kto się nadaje, a kto nie. Jestem osobą, która
woli się temu trochę dokładniej przyjrzeć, aby móc to lepiej ocenić. Na pewno byłem
pozytywnie zaskoczony i kilka nazwisk na kartce zapisałem. Nie ukrywam, że postaramy
się jak największej ilości zawodników w okresie przygotowawczym dać tę szansę
pokazania się w pierwszej drużynie. Może któryś z zawodników to na tyle dobrze
wykorzysta, że zostanie z pierwszą drużyną na dłużej.

Czego życzyć Trenerowi w nadchodzącym sezonie?

Najlepiej życzyć moim zawodnikom zdrowia. Jak będą zdrowi, będziemy mieć większą
możliwość i większą szansę jak najlepiej wyglądać w sezonie. Bardzo ucieszyłoby nas
również wsparcie kibiców, które było zauważalne w poprzednim sezonie. Czego jeszcze?
Jak najwięcej zwycięstw. Mamy nadzieję, że one będą regularne. Zdrowie, zwycięstwa,
odwaga i będziemy na dobrej drodze do sukcesu!

Autor: Lukee Sky