Menu Zamknij

RADOŚĆ, KTÓRA TRWAŁA 5 MINUT

Co do jednej rzeczy możemy być zgodni: mecz, który zapowiadał się jako „piknik” przyniósł sporo emocji. Radość po ładnym golu Millera, żywa reakcja trybun na odgwizdany rzut karny, kontrowersje oraz trzymająca do ostatniej minuty końcówka meczu. Koniec końców spotkanie kończy się remisem. Do końca nie jesteśmy jednak pewni czy sprawiedliwym.

W dzisiejszym spotkaniu, po raz pierwszy w tym sezonie 2. ligi, na A8 oglądaliśmy od pierwszej minuty Dawida Jabłońskiego. Jego obecność była spowodowana kontuzją Cezarego Demianiuka, który jednak nie zdołał wrócić do pełni dyspozycji po urazie, którego nabawił się w Legionowie. Oprócz tego na ławce rezerwowych zasiadł Alex Prytuliak, a na lewej flance spotkanie rozpoczął Michał Miller. Reszta bez zmian.

Pierwsza połowa toczyła się pod dyktando Związkowych. Sytuacji może nie było zbyt dużo, ale jednak to gospodarze częściej operowali piłką i stwarzali więcej groźnych akcji pod bramką rywala. Jedna z ciekawszych sytuacji miała miejsce w 15 minucie spotkania, kiedy to najpierw bardzo dobrym podaniem popisał się Krasa i odnalazł na prawej stronie pędzącego Jabłońskiego, a ten mocno dośrodkował do wbiegającego Brychlika, lecz na jego nieszczęście szybciej do piłki dopadł golkiper Garbarni.

Stałe fragmenty gry również przyniosły ze sobą kilka szans na zdobycie gola, ale gościom udawało się wychodzić z tych sytuacji bez szwanku. Jeszcze w pierwszej połowie do głosu dochodził Michał Miller. Najpierw strzałem prawą nogą szukał zdobycia bramki, ale nie udało mu się pokonać Frątczaka. Potem swój rajd lewą stroną boiska zakończył podaniem na nabiegającego Szuprytowskiego, ale i jemu nie udało się znaleźć skutecznej drogi do bramki i strzał zatrzymał się na defensorach Garbarni.

Do przerwy bez goli, a po przerwie… no cóż, kibice głośno domagali się konkretów. Brakowało sytuacji oraz chemii pomiędzy zawodnikami. Zbyt wolno i czytelnie budowane ataki rozszyfrowywali podopieczni Łukasza Surmy, więc Związkowi uciekali się do zagrywania piłek za plecy rywali.

Od 70 minuty Olimpia wróciła na właściwe tory. Ponownie swoją obecność na stadionie zaznaczył Miller, którego indywidualna akcja zakończyła się zejściem do środka i strzałem po długim słupku, ale do pełni szczęścia zabrakło kilku centymetrów.

Nadeszła upragiona 78 minuta spotkania, kiedy to wreszcie piłka wpadła do siatki. Na listę strzelców wpisał się, zdecydowanie najjaśniejszy punkt w drużynie, czyli Michał Miller, który przed polem karnym dopadł do bezpańskiej piłki, ta zrobiła przyjazny kozioł, więc nie pozostało nic innego jak tylko uderzyć mocno w stronę bramki. Futbolówka była poza zasięgiem bramkarza, a kibice odetchnęli z ulgą.

Nastroje popsuł arbiter, który po 5 minutach od zdobycia gola przez Olimpię wskazał na „wapno”. We własnym polu karnym faulował Tomasz Lewandowski, a piłkę na „jedenastce” ułożył Kowalski. Strzał w lewy róg bramkarza i stadion zamilkł.

Podopieczni Adama Noconia nie dawali za wygraną i do samego końca walczyli o bramkę dającą trzy punkty. W doliczonym czasie gry, z rogu pola karnego piłkę dośrodkował Michał Kuczałek, a jego podanie znalazło w okolicach 5 metra Michała Balewskiego, jednak główka prawego obrońcy przeleciała w bezpiecznej odległości od bramki i niestety spotkanie zakończyło się podziałem punktów.

Następny raz na Agrykola 8 spotkamy się w ostatni dzień listopada. Będzie to również ostatni mecz w tym roku, a do Elbląga zawita Elana Toruń. Więcej informacji o tym spotkaniu wkrótce.

 

ZKS Olimpia Elbląg 1:1 RKS Garbarnia Kraków

1:0 – Michał Miller (78min)
1:1 – Jakub Kowalski (83min)

 

15. Sebastian Madejski

18. Michał Balewski – 2. Tomasz Lewandowski (c) – 5. Kamil Wenger – 16. Tomasz Sedlewski

13. Michał Kuczałek – 22. Klaudiusz Krasa

17. Dawid Jabłoński – 7. Damian Szuprytowski – 11. Michał Miller

9. Przemysław Brychlik

 

Zmiany:

67min – 17. Dawid Jabłoński <> 14. Daniel Morys
74min – 22. Klaudiusz Krasa <> 6. Bruno Żołądź
86min – 9. Przemysław Brychlik <> 21. Alex Prytuliak