Menu Zamknij

WAŻNY PUNKT. TRUDNY MECZ

O tym, jak wymagająca jest piłka na południu Polski niech świadczy ostatni pojedynek, który oglądaliśmy na A8. Górnik Polkowice zostawił po sobie dobre wrażenie i zasłużył na szacunek.

Pierwsze 30 minut meczu nie zapadło specjalnie w pamięci wszystkich kibiców. Mieliśmy kilka stałych fragmentów, których tym razem nie zdołali wykorzystać Kuczałek do pary z Szuprytowskim. Co prawda po jednym z rzutów różnych zamieszanie w polu karnym zamieniło się w uderzenie z okolic przedpola, ale ta próba przeleciała nad obramowaniem bramki.

Nadeszła 36 minuta meczu i goście przeprowadzili składną akcję na naszej połowie, która niestety zakończyła się golem Szuszkiewicza. Do gwizdka kończącego połowę pozostało prawie 10 minut, więc Związkowi musieli wrzucić drugi bieg. Efekt przyszedł po 6 minutach, a swój udział w bramce miało trio: Szuprytowski, Demianiuk i Miller. Ten przedostatni wykorzystał kapitalne podanie od Szuprytowskiego, wykorzystał swoją prędkość na lewej części boiska i pomknął z futbolówką z obrońcami na plecach, aby za chwile zaadresować piłkę na okolice 11 metra. Tam do piłki dopadł Michał Miller i zdobył swoją premierową bramkę dla Olimpii Elbląg. Zespół zaczął łapać swój rytm i było to widać bardzo wyraźnie.

Przyszedł czas na przerwę, w trakcie której Adam Nocoń zdecydował się na pierwszą roszadę. Mecz z ławki oglądał do końca Klaudiusz Krasa, a swój czas boisku otrzymał Bruno Żołądź.

Druga połówka nie przyniosła żadnej bramki, a najbliżej jej zdobycia byli goście. Na szczęście piłkę z okolic „świątyni” Madejskiego zdążył wybić Balewski i zakończyło się na strachu. My również mieliśmy swoje momenty. Grę na siebie próbował brać Szuprytowski, który z minuty na minutę rozkrecał się, a jego współpraca z kolegami wyglądała obiecująco. Bardzo dobrą okazję miał Demianiuk lecz jego strzał głową przeleciał nad poprzeczką Furtaka. Chwilę potem uderzał z woleja po zamieszaniu w polu karnym lecz na linii strzału zdołał stanąć defensor Górnika.

Do ostatniego gwizdka czekaliśmy na gola, lecz nadaremnie. Finalnie spotkanie zakończyło się remisem, który z przebiegu gry wzięliśmy w ciemno zważając na to, że w tym meczu nasza ławka rezerwowych nie była kompletna z powodu kilku urazów, które utrudniają pracę trenerowi Noconiowi. Efektem są tylko dwie zmiany, na które zdołał się zdecydować. Oprócz Bruna Żołądzia oglądaliśmy jeszcze Przemysława Brychlika, a mecz był ciężki i potrzeba było doświadczenia z ławki. Wciąż czekamy na powrót do pełnego zdrowia Dawida Jabłońskiego, który jeszcze nie zdążył przywitać się kibicami podczas oficjalnego meczu na A8.


Kolejny mecz już we wtorek. Terminarz nie jest łaskawy dla zdrowia Związkowych, ale nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Do Elbląga przyjedzie ROW 1964 Rybnik, który będzie naszym rywalem w rundzie wstępnej Pucharu Polski. Początek meczu o godzinie 19:00, a bilety w przedsprzedaży do nabycia w poniedziałek (05.08) w kasach budynku klubu lub na www.bilet.pax.pl.

 

ZKS OLIMPIA ELBLĄG 1:1 (1:1) KS GÓRNIK POLKOWICE

0:1 – Mariusz SZUSZKIEWICZ (36min)
1:1 – Michał MILLER (42min)

 

15. Sebastian MADEJSKI

16. Tomasz SEDLEWSKI – 2. Tomasz LEWANDOWSKI – 5. Kamil WENGER – 18. Michał BALEWSKI

22. Klaudiusz KRASA – 13. Michał KUCZAŁEK

56. Cezary DEMIANIUK – 10. Oskar RYK – 7. Damian SZUPRYTOWSKI

11. Michał MILLER

 

Zmiany:

22. Krasa <> 6. Żołądź
56. Demianiuk <> 9. Brychlik