Menu Zamknij

Wyczekiwane zwycięstwo

Długo wyczekiwane zwycięstwo Związkowych w eWinner 2. Lidzie wreszcie stało się faktem. Olimpia co prawda przełamała złą passę spotkań ze Śląskiem i wygrała 2:1, ale nie możemy nie zauważyć, że ten wynik przez długi czas wisiał na włosku.

Mecz rozpoczął się dla nas fantastycznie. Juz w 3 minucie piekielnie mocnym uderzeniem niewiele ponad poprzeczką bramki Śląska popisał się Łukasz Sarnowski. Chwilę później rajd lewą flanką Gabrycha, zejście do środka, wyłożenie piłki Braneckiemu. Pierwszy strzał wychowanka Olimpii co prawda obronił Oskar Mielcarz, ale przy dobitce nie miał już najmniejszych szans. Od 5 minuty mogliśmy cieszyć się z prowadzenia. Kolejne minuty spotkania przynosiły kolejne ofensywne akcje Żółto-biało-niebieskich. Zaledwie 4 minuty później pięknym uderzeniem głową postraszył bramkarza Wrocławian… Mariusz Pawelec, który przy próbie wybicia piłki dośrodkowanej przez Patryka Jakubczyka o mały włos nie wpakował piłki do własnej bramki. W 16 minucie kolejna z akcji Olimpii zakończyła się trafieniem na 2:0 Patryka Jakubczyka, ale.. sędzia bramki nie uznał i odgwizdał faul za przyjęcie piłki ręką. Goście pierwszy raz zagrozili bramce Andrzeja Witana, który jak zwykle był na posterunku i na rzut rożny sparował mocne uderzenie Samca-Talara. Olimpijczycy atakowali, ale bezskutecznie. Zabrakło wykończenia i do przerwy wynik nie uległ zmianie.

– Zagraliśmy najlepszą pierwszą połowę. Nie wiem, czy było to spowodowane – przeciwnikiem czy naszą grą. Uważam, że zawsze grasz tak, na ile ci przeciwnik pozwala. Zagraliśmy po prostu fantastycznie. Stworzyliśmy mnóstwo sytuacji, ten mecz musiał się skończyć wynikiem 3:0 i wtedy można by wpuścić innych chłopaków – powiedział szkoleniowiec Olimpii.

Druga połowa spotkania to zupełnie odmienny obraz gry. Poza sporadycznymi atakami zespołu Przemysława Gomułki to goście napierali coraz odważniej.

– Od 50, 52. minuty nie poznaję swojej drużyny. Jakbyśmy dostali paraliżu. Ciężko mi to zrozumieć – mówił Przemysław Gomułka.

– Wiedzieliśmy, że Śląsk to zespół, który potrafi grać w piłkę, mimo że zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Złapali wiatr w żagle, z każą minutą się nakręcali – mówił Maciej Famulak.

Od 78′ spotkania goście grali w osłabieniu po drugiej, a w konsekwencji czerwonej kartce dla Przemysława Bargiela. Nie przeszkodziło im to jednak w zepchnięciu Olimpii do głębokiem defensywy i… wyrównania wyniku spotkania w 80′, kiedy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Dawid Bałdyga strzałem głową umieścił piłkę w siatce.

Olimpia nie zamierzała jednak złożyć broni, czego efektem było wykorzystanie zamieszania w polu karnym Śląska. Wprowadzony po przerwie na plac gry Maciej Famulak dopadł piłki i mocnym uderzeniem po ziemi posłał ją do bramki Mielcarza. Olimpia znów była na prowadzeniu a na trybunach słuchać było radość i wielką ulgę.

– To cała drużyna pracowała dziś na zwycięstwo. Mi udało się być, tam gdzie powinienem: wykorzystać nasz aut, strzelić bramkę. I trzy punkty zostają w Elblągu – powiedział w pomeczowym wywiadzie „Famul”.

Wrocławianie próbowali jeszcze „odgryźć się”, ale nie przyniosło to żadnego efektu. Po ostatnim gwizdku sędziego na twarzach zawodników i sztabu można było dostrzec radość z pierwszych 3 punktów w tym roku!

W następnej kolejce Elblążanie zmierzą się z rewelacją ostatnich kolejek – Zniczem Proszków. Mecz w Pruszkowie zaplanowano na sobotę 25, marca, na godz. 13:00. Znicz aktualnie zajmuje 3 lokatę w tabeli z serią aż pięciu zwycięstw z rzędu.

Olimpia Elbląg 2-1 Śląsk II Wrocław
Jakub Branecki 5, Maciej Famulak 86 – Dawid Bałdyga 80

Olimpia: 27. Andrzej Witan – 15. Patryk Jakubczyk, 3. Łukasz Sarnowski, 13. Michał Kuczałek, 32. Dawid Wierzba (89, 99. Dominik Kozera), 17. Marcel Stefaniak – 14. Marcin Czernis, 18. Dawid Danilczyk, 90. Aron Stasiak (90, 5. Kacper Szczudliński) – 9. Mariusz Gabrych (76, 8. Marcin Rajch), 20. Jakub Branecki (66, 11. Maciej Famulak).

Śląsk II: 12. Oskar Mielcarz – 21. Łukasz Gerstenstein, 17. Mariusz Pawelec (71, 11. Szymon Krocz), 18. Patryk Caliński, 29. Olivier Wypart – 19. Piotr Samiec-Talar (81, 24. Mateusz Lisowski), 10. Mateusz Młynarczyk (71, 5. Dawid Bałdyga), 7. Przemysław Bargiel, 16. Jakub Jezierski (80, 26. Miłosz Kurowski), 14. Michał Szmigiel – 22. Dawid Matuszewski (86, 3. Jakub Zawadzki).

żółte kartki: Kuczałek, Danilczyk, Czernis, Sarnowski – Bargiel, Matuszewski.

Multimedia po meczu:

Zobacz galerię zdjęć: