Zaangażowanie, walka, zespół – te trzy słowa idealnie opisują obraz sobotniego meczu z Garbarnią. Olimpijczycy po pierwszej połowie schodzili do szatni prowadząc 1:0 po trafieniu Yana Senkevicha, w drugiej połowie gospodarze co prawda wyrównali, ale.. nie cieszyli się długo z remisu. Błyskawiczna odpowiedź Związkowych i precyzyjne wykończenie akcji sam na sam przez Arona Stasiaka przywróciło nam prowadzenie, a wynik meczu nie uległ już zmianie do ostatniego gwizdka arbitra.
Już 13. minucie wysoki pressing Olimpii, który wprowadził zamieszanie pod bramką Garcy mógł dać nam prowadzenie, tym razem się jednak nie udało. Udało się to jednak 13. minut później. Ponownie wysoki pressing, błąd przy próbie wyprowadzenia akcji z pola bramkowego Garbarni, podanie do Yana Senkevicha i cieszyliśmy się z pierwszej bramki w tym meczu. Pierwsza odsłona meczu dała nam jeszcze kilka okazji na podwyższenie wyniku, jednak ani strzał Marcela Stefaniaka złapany przez Mateusza Bartosika, ani niecelne uderzenie Senkevicha nie znalazły drogi do bramki Garbarni. Warto zaznaczyć, że w pierwszej połowie Brązowi nie oddali ani jednego strzału na bramkę Andrzeja Witana.
Początek drugiej połowy nie zmienił obrazu gry, która nadal toczyła się pod dyktando drużyny prowadzonej przez Przemysława Gomułkę. Nie miało to jednak przełożenia na zmianę wyniku.
W 59. minucie. spotkania gospodarze oddali pierwszy strzał w kierunku bramki strzeżonej przez Andrzeja Witana. Wojciech Słonka uderzał jednak niecelnie. W kolejnych minutach gospodarze atakowali zdecydowanie śmielej – w czym niewątpliwie zasługa przeprowadzonych zmian, które wniosły do gry Garcy powiew świeżości. W 70. minucie na skraju pola karnego Marcel Stefaniak sfaulował Adama Żaka. Rzut wolny wykonywał sam poszkodowany, i nieprzyjemnym strzałem po ziemi nazywanym w piłkarskim żargonie „szczurem” pokonał Andrzeja Witana. Parę minut później rozochoceni strzeloną bramką Garbarze mieli okazję do wyjścia na prowadzenie, jednak instynktowna obrona Andrzeja Witana uchroniła nas od straty gola.
Remis na tablicy wyników nie widniał długo. Aron Stasiak dostał piłkę ze środkowej strefy boiska i wyszedł „sam na sam“ z bramkarzem Garbarni. Zachowanie zimnej krwi i precyzyjne wykończenie akcji przywróciło nam prowadzenie. Po bramce na 2:1 Olimpijczycy wyraźnie byli głodni kolejnych trafień, a Garbarnia, nie mając nic do stracenia, też odważnie ruszyła do przodu. Niestety żadna z drużyn swoich ambitnych ataków na przeciwną bramkę nie zdołała przekuć w zdobycz bramkową i zmianę wyniku spotkania. To ostatecznie skończyło się wynikiem 2:1 dla Olimpii, która już w najbliższą środę zmierzy się w kolejnej kolejce gier z GKS-em Jastrzębie.
Garbarnia Kraków 1:2 Olimpia Elbląg
0:1 – Senkevich (26.), 1:1 – Żak (71′), 1:2 – Stasiak (75′)
.
Skład: Witan – Jakubczyk, Sarnowski, Kuczałek, Piekarski, Stefaniak (77‘ Filipczyk), Danilczyk, Czernis, Senkevich, Stasiak (87‘ Łabecki), Wojtyra (60‘ Branecki)
Statystyki:
GŁÓWNYMI SPONSORAMI OLIMPII ELBLĄG SĄ: